Mam wrażenie, iż ostatnio czas mija w nieubłaganym tempie. Jeszcze niedawno był chłodny, szaro - bury luty, a teraz mamy ciepły, przyjemny marzec. Ha! A za nie całe 4 tygodnie mamy Święta Wielkanocne, a potem wszystko minie jak z górki - majówka, wakacje...
Mimo iż czas mija tak szybko - mam wrażenie, że zużywanie kosmetyków idzie mi coraz gorzej. Napoczynam nowe kosmetyki, a "stare" leżą na półce i kurzą się. Czyżby znowu obudziło się we mnie zbieractwo produktów kosmetycznych?
1. Tropical Fruit peeling cukrowy do ciała złuszczająco - wygładzający marki Paloma. - Nie jestem zadowolona z tego kosmetyku, niestety. Zbyt delikatnie masował skórę, a do tego pozostawiał na niej nieprzyjemną i tłustą warstwę. Dodatkowo, mniej więcej po tygodniu jego stosowania, jego zapach zmienił się. Stał się męczący, duszący. Wręcz nie do zniesienia...
2. Peeling do ciała gruboziarnisty "Soczysta Malina" marki Joanna. - Jest to kolejny peeling marki Joanna, który przypadł mi do gustu. W swojej objętości ma dość dużo drobinek, które dobrze masują ciało. Cieszę się, iż nie pozostawia na nim tłustej warstwy. I przede wszystkim - pachnie jak malinowe żelki ;)
3. Płyn do kąpieli "Hibiskus & Kokos" z Isany. - Kolejny płyn owej marki, który zagościł w mojej łazience. Jest tani, wydajny, ma przyjemny zapach. Dodatkowo, wytwarza dużą ilość piany. Czego chcieć więcej od kosmetyku tego typu? ;)
4. Żel pod prysznic z zimowej edycji limitowanej z Isany. - Mój ulubieniec! Pokochałam go za uzależniający, ciepły, otulający zapach. Oprócz tego jest tani i wydajny. I nie wysusza skóry :)
5. Żel pod prysznic "Purple Kisses" marki Balea. - Jakoś nie mogłam przekonać się do tego wariantu zapachowego. Zapach tego produktu był dla mnie za ciężki, za duszący, zbyt perfumowany. Nie licząc tego - żel był tani, wydajny, nie podrażniał skóry.
6. Pianka do golenia o zapachu zielonego jabłuszka z Isany. - Mój kolejny ulubieniec. Kosmetyk dawał lepszy poślizg przy goleniu i łagodził podrażnienia z nim związane. Do tego miał cudowny, jabłkowy zapach, który umilał golenie.
7. Żel do higieny intymnej z wyciągiem z aloesu marki Exclusive Cosmetics. - Żel jak żel, mogłabym rzec. Dobrze i delikatnie mył okolice intymne, nie wysuszał skóry, nie podrażniał jej. Tylko szkoda, że był tak kiepsko wydajny. Takie małe opakowanie wystarczyło mi na 3 użycia.
8. Masło do ciała "Jeżyna & Malina" z serii Tutti Frutti marki Farmona. - Cudo! Dobrze nawilżało i wygładzało skórę, a do tego pozostawiało ją przyjemnie pachnącą - jak malinowa mamba ;) Kosmetyk był wydajny, szybko wchłaniał się w ciało, nie pozostawiał na nim lepkiej czy też nieprzyjemnej warstwy. Polecam jego zakup!
9. Szampon pielęgnacyjny dla niemowląt marki Hipp. - Nie jest to pierwsze i zapewne też nie ostatnie opakowanie tego produktu. Szampon dobrze i delikatnie mył skórę na mej głowie. Podczas jego stosowania na mej głowie nie pojawiał się łupież, nie wzmogło się tempo przetłuszczania włosów. Był wydajny, miał przyjemny zapach. O dziwo, miałam dość spore problemy z kupnem tego kosmetyku ;O
10. Szampon przeciwpłupieżowy Noell. - Cóż, nie zdziałał nic w kwestii mojego łupieżu. Może i był nieco tańszy oraz nieco większy od Nizoralu, jednak spisywał się o wiele gorzej niż on. A szkoda...
11. Woda toaletowa "Axe Anarchy for her". - Jej recenzja znajduje się tu.
12. Mleczko do demakijażu marki Balea. - Można rzec, iż ten kosmetyk jest prawie idealny. Usuwa makijaż w ekspresowym tempie - nawet ten z okolic oczu. Jest wydajny, ma przyjemny zapach. Jest również tani i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Jednak kosmetyk ten ma jedną, koszmarną wadę - podrażnia oczy! Jakimś cudem - prawie zawsze dostawał się do nich i wywoływał ich pieczenie...
13. Mus do mycia twarzy i demakijażu marki Balea. - Jeden z niewielu kosmetyków owej marki, który nie przypadł mi do gustu. Miał nieprzyjemny zapach, który utrzymywał się na skórze. Oczyszczał ją w stopniu przeciętnym, a do tego powodował uczucie jej ściągnięcia. Niby jest tani, ale już nigdy do niego nie powrócę.
Stosowałyście którąś z powyższych rzeczy? Co o niej / o nich sądzicie?
Miłego wieczoru, Wasza A.
Ja też lubię szampon Hipp :) I oliwkę :)
OdpowiedzUsuńOliwki owej marki nie stosowałam. I wątpię bym chwilowo skusiła się na nią - jakoś nie przepadam za kosmetykami o takiej konsystencji ;)
Usuńmnie się "pingwinek" z isany nie podobał - fakt wąchałam tylko w rossie, ale niczym mnie ten zapach nie zachwycił:(
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jego zapach inaczej pachnie w opakowaniu, a inaczej podczas kąpieli. Mam wrażenie, że w tym drugim przypadku staje się on bardziej ciepły, intensywny. Kurcze, trudno jest mi nawet go opisać ^^
UsuńTeż sobie kupiłam tą piankę z Isany, ale jeszcze nie używałam :D Jestem ciekawa jak się spisze :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak ją przetestujesz :) Ja czekam na inne wersje zapachowe tych pianek.
Usuńgratuluję zużyć:) wszyscy sobie chwalą pianki isana, a ja ich niecierpię:P
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńA dlaczego ich nie lubisz? :>
mus w tubce hmm jakie wynalazki ;p
OdpowiedzUsuńmam tylko różowy żel balea ale jeszcze nie używałam
Niby jakieś cudo, a mi nie przypadło do gustu :P Chyba wolę standardowe żele do mycia twarzy ;)
UsuńSame nowości jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skusisz się na któryś z powyższych kosmetyków :)
UsuńBalea kusi od dawien dawna :)
OdpowiedzUsuńSama polecam ich żele pod prysznic. Przynajmniej większość z nich ma ciekawe zapachy i nie wysuszają skóry :)
Usuńbalea mi sie marzy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w każdym mieście znajdzie się jakiś sklepik z niemiecką chemią, gdzie można dostać ich kosmetyki ;) No i pozostają też sklepy internetowe.
UsuńBardzo ładne denko :)) Jak widzę BALEA to mi się ręce trzęsą :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) Haha, aż tak lubisz ich kosmetyki? :D
Usuńteż miałam peeling "Soczysta Malina" i baraaadzo dobrze go wspominam
OdpowiedzUsuńJa miałam ten peeling jeszcze w wersji "Jabłko" i "Marakuja". Wszystkie trzy kosmetyki - polubiłam :)
UsuńNo jak ładnie :)
OdpowiedzUsuńno niezłe denko :) wielu z tych produktów nie miałam okazji jeszcze używać. Sama muszę zacząć dokumentować co zdenkowałam :)
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam czytać posty o zużytych kosmetykach. Dzięki nim, dość często, znajduję jakieś ciekawe kosmetyki dla siebie :)
Usuńnie miałam niczego z Twojego denka, niestety... :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zakupisz jakiś z tych kosmetyków ;) Zobaczymy.
UsuńTe peelingi z Joanny są faktycznie bardzo delikatne, a ja lubię mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy są bardzo delikatne? Określiłabym je jako średnio peelingujące ;)
UsuńKosmetyki Farmony uwielbiam za piękne zapachy i ekspresowe wchłanianie. Wciąż jest mi mało i mało. Czy to uzależnienie? :-)
OdpowiedzUsuńMoże takie małe uzależnienie? ;) Sama uwielbiam ich kosmetyki i bardzo często po nie sięgam.
Usuńznamy tylko peeling Joanna, ale mieliśmy w innej wersji., spoko był:))
OdpowiedzUsuńA w jakiej wersji go mieliście? :)
Usuńte peelingi wyglądają ciekawie
OdpowiedzUsuńPolecam ich przetestowanie :)
Usuńo mój płyn do kąpieli z Isany widzę:D
OdpowiedzUsuńI co o nim sądzisz, Leonku? ;>
UsuńMam jakieś skrobaki od Palomy ale czekają grzecznie w kolejce;)
OdpowiedzUsuńIsanowskim płynem do kąpieli mnie zaintrygowałaś. Jeśli o płyny chodzi to obecnie goszczą u mnie avonowskie ale jednak wolę isanę - niższa cena, super wybór i mniejsze wysuszenie, a nawet lepiej bo brak.
Isanowskie pianki mnie kuszą ale nie mam miłych wspomnień z tymi kosmetykami - pianki zawsze mnie podrażniały i zamiast gładkości było podrażnienie:/
AXE muszę upolować, a szampon Hippa mam dla Bąbelka i jestem zadowolona:)
Dawno temu, a mianowicie w czasach licealnych, sama używałam płynów marki Avon. Teraz nie mam dostępu do żadnej z konsultantek, więc nie zamawiam ich produktów ;)
UsuńJednak faktycznie - Isana jest tańsza, nie wysusza skóry. I ich kosmetyki dostępne są w wielu wariantach zapachowych, dzięki czemu każda z nas znajdzie aromat odpowiedni dla siebie :)
Produkty Tutti frutti wielbię i ubóstwiam za genialne zapachy :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi z Joanny. Reszta, to dla mnie nowość - nie używałam.
OdpowiedzUsuńTym razem nie miałam niczego :P Wąchałam jedynie żel z Balea, ale nie zdecydowałam się na zakup, bo mi się nie podobał zapach. Żel z pingwinem pachniał natomiast całkiem ładnie, ale najpierw muszę pozużywać swoje zapasy, więc nie rozglądam się za żelami tak jak dawniej :P Z piankami z Isany się nie polubiłam, dlatego przerzuciłam się na żele do golenia, a ostatnio jeszcze na olejki, które u mnie sprawdzają się najlepiej:) Pamiętam, że byłam ciekawa tego musu z Balea, no ale skoro jest beznadziejny, to szkoda poświęcać mu uwagi w DM:/
OdpowiedzUsuń