wtorek, 30 października 2012

Testowanie dzięki serwisowi Bangla.pl - Róż Bourjois


   Już nie raz wspominałam Wam o możliwości testowania kosmetyków z serwisem Bangla.pl . Jedyne co trzeba zrobić to zarejestrować się na stronie, dodawać ciekawe zdjęcia produktów oraz pisać rzetelne recenzje. Mi udało się i miałam przyjemność testować róż do policzków firmy Bourjois.

   Róż do policzków znajduje się w drobnym, okrągłym opakowaniu o wadze 2,5 g. Nie martwcie się, jest to bardzo duża ilość kosmetyku, która starczy Wam na długi okres czasu. Pojemniczek ma delikatnie różowy kolor, który jest adekwatny do koloru różu - Rose Pompon. Opakowanie zamykane jest za pomocą magnetycznego zapięcia, co jest bardzo sprytnym rozwiązaniem. Dzięki temu nasz ulubiony kosmetyk nie otworzy się i nie pokruszy w kosmetyczce. W jego środku znajduje się również złoty, okrągły papierek z napisami francuskimi, drobny pędzelek oraz eleganckie lustereczko. 


   Lustereczko nie jest wykonane z byle jakiego materiału, jest bardzo wyraźne i w podróży idealnie nadaje się do nakładania kosmetyku. Jeśli chodzi o pędzelek to ja go nie używam, ponieważ jest dla mnie zbyt mały. Preferuję większe pędzelki :)
   Na początku, gdy róż do mnie przyszedł, byłam nieco zmartwiona, ponieważ w środku opakowania znajdowało się dużo jego drobinek. Myślałam, że albo trafił mi się wadliwy kosmetyk, albo ma on taką naturę i będzie strasznie się pylił. Jednakże po 2 - 3 dniach stosowania pyłek znikł i nakładanie kosmetyku stało się wyłącznie przyjemnością :)


   Kosmetyk nakłada się na twarz w bardzo prosty sposób i wystarczy jego niewielka ilość, aby na naszych policzkach wykwitły delikatne, zdrowe rumieńce. Trudno jest przesadzić z jego ilością - chyba, że ktoś nakłada kilka warstw naraz :) Oprócz tego róż bardzo przyjemnie pachnie, dzięki czemu jego aplikacja staje się jeszcze bardziej przyjemna. Jest również trwały, nie ściera się z upływem czasu. Wytrzymuje nawet moje 12 godzinne przebywanie na uczelni :)
   A jak róż prezentuje się na twarzy?


   Jego cena może zawrócić w głowie ( kosmetyk kosztuje ok. 50 zł ), ale myślę, że jest on jej wart. Jego trwałość zachwyca, kolor przypomina delikatne rumieńce i jest bardzo wydajny. Czego chcieć więcej? :)

piątek, 26 października 2012

Przetestuj profesjonalne kosmetyki pielęgnacyjne Atoperal Baby oraz Atoperal z serwisem Bangla.pl

     Dziewczyny! W serwisie Bangla.pl ruszyła kolejna edycja testowania - tym razem macie szansę przetestować Baby Krem oraz szampon firmy Atoperal. Są to kosmetyki przeznaczone do skóry atopowej i wrażliwej. 
     Jedyne co musicie zrobić to zarejestrować się na stronie, dodawać ciekawe i rzetelne opinie oraz zdjęcia, które przedstawiają kosmetyki, z których korzystacie na co dzień. Myślę, że każda z nas, kobiet, ma ich dość sporo w domu, więc nie będzie problemu z ich recenzją i robieniem zdjęć ;)
     Powodzenia!

czwartek, 25 października 2012

Mydło do ciała i rąk o zapachu trawy cytrynowej firmy Essential Care



Kiedy kupowałam kosmetyki, nigdy dokładnie nie przyglądałam się jakie składniki one zawierają. Jeśli słyszałam dobrą opinię o danej firmie i wiem, że dane produkty nie były testowane na zwierzętach, to po prostu je kupowałam. Dlatego też byłam nieco zaskoczona, gdy spotkałam na swojej drodze kosmetyki produkowane przez firmę Essential Care. Są to kosmetyki ekologiczne, produkowane na bazie składników uprawianych i produkowanych ekologicznie. Z ciekawości stwierdziłam, że muszę wypróbować kosmetyk tego typu.
Miałam szczęście i wygrałam żel do rąk i ciała o zapachu trawy cytrynowej owej firmy. Kosmetyk znajduje się w biało-zielonym, starannie wykonanym opakowaniu o pojemności 200 ml. Żel nie ma żadnej zatyczki - aby wydobyć z niego jakąkolwiek ilość, należy nacisnąć specjalny półokrągły przycisk, który znajduje się na samej górze opakowania. Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się takie rozwiązanie.
W opakowaniu znajduje się żel o delikatnej, mleczno-żółtej konsystencji i o intensywnym zapachu trawy cytrynowej. Osobom, które nie przepadają za zbyt silnymi zapachami lub za aromatem owoców cytrusowych, może nie spodobać się ten zapach. Moim zdaniem jest on nawet przyjemny. Jednakże, gdy użyjemy go w zbyt dużej ilości, jest nieco duszący.

Ja stosuję owy kosmetyk tylko do mycia rąk, więc mogę tylko opisać jaki ma wpływ na naszą skórę dłoni. Żel bardzo dobrze się pieni - wystarczy jego niewielka ilość, aby dokładnie umyć nasze dłonie. Kosmetyk nie uczula, jednakże zauważyłam, iż po jakimś czasie zaczął strasznie przesuszać moją skórę. Nie wiem czy to wina naturalnych składników, czy może moja skóra zbyt bardzo się do niego przyzwyczaiła, jednakże musiałam zmienić płyn do mycia rąk.

Za to jego cena aż powala z nóg. Opakowanie o pojemności tylko 200 ml kosztuje około 50 zł! Jak dla mnie jest to szokująca cena i prawdopodobnie gdybym go nie wygrała to bym go nie kupiła.

Jak dla mnie mydło do ciała i rąk firmy Essential Care pachnie przyjemnie i dobrze spełnia swoją funkcję myjącą. Jednakże jego działanie wysuszające i wysoka cena sprawia, iż w przyszłości raczej po niego nie sięgnę.

środa, 24 października 2012

Współpraca z firmą Joanna - Testowanie peelingu myjącego o zapachu gruszki

Jakiś czas temu udało mi się nawiązać współpracę z firmą kosmetyczną Joanna. Firma ta jest znana z szerokiej gamy kosmetyków do pielęgnacji ciała i włosów, które można spotkać w wybranych sklepach. Jeżeli chcecie zapoznać się bliżej z produktami Joanny odsyłam Was do strony głównej firmy, jej profilu na facebooku oraz sklepu - jeżeli któraś z Was wyraziłaby chęć zakupienia wymarzonego kosmetyku :)


Już na samym początku zastrzegam, że moja opinia jest obiektywna i fakt, iż dostałam ten kosmetyk na bazie współpracy z firmą Joanna, nie wpływa na moją opinię o tym produkcie.

A teraz czas przejść do produktu, który dostałam w ramach współpracy z firmą. Spośród szerokiej gamy peelingów do ciała wybrałam ten o zapachu gruszki.

Peeling znajduje się w przezroczystej buteleczce o pojemności 100 ml. Może się wydawać, iż pojemność kosmetyku jest zbyt mała, jednakże nie wpływa to na jego wydajność. Nawet jego codzienne stosowanie pozwala używać go przez długi okres czasu. Zakrętka peelingu jest poręczna, nie miałam zbyt dużych problemów by otworzyć opakowanie i móc użyć kosmetyku. Jednakże najbardziej w opakowaniu podoba mi się fakt, iż jest ono przezroczyste. Dzięki temu nie tylko będziemy wiedzieć jak dużo zostało nam kosmetyku, ale również możemy podziwiać wszelakie drobinki peelingujące które się w nim znajdują. Oprócz tego na tylnej części opakowania można znaleźć krótką notkę od firmy, która opisuje nam sposób używania kosmetyku, jakie ma działanie oraz jego skład. Wszystko jest ładnie i czytelnie przedstawione :)
Nie trzeba nawet użyć kosmetyku by móc poczuć jego zniewalający, owocowy zapach. Wystarczy otworzyć buteleczkę, a już spowije nas słodki, intensywny aromat wybranego rodzaju owoców. W moim przypadku była to gruszka. Stosując peeling o tym właśnie zapachu miałam wrażenie jakbym znalazła się w owocowym raju bądź w sadzie mojej babci :) Miłe wspomnienia.
Peeling ma gęstą, ziarnistą konsystencję o kolorze jasno zielonym. Po delikatnym roztarciu go na zwilżonej skórze łatwo jest wyczuć drobinki peelingujące, które się w nim znajdują. Kosmetyk bardzo dobrze się pieni i wystarczy jego niewielka ilość, by móc użyć go na całym ciele. 
Jak peeling wygląda w rzeczywistości i na skórze lekko zwilżonej?


A jaki jest efekt stosowania peelingu do ciała? Wręcz zniewalający! Jest to mój drugi peeling z tej serii i jestem tak samo nim zachwycona jak ostatnio. Wystarczy jednokrotne użycie kosmetyku by już poczuć różnicę skóry w dotyku. Staje się ona bardziej delikatna i nawilżona. Oczywiście bardzo ładnie pachnie, a zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo.
Myślę, że to nie jest mój ostatni kosmetyk z tej serii. Jestem nim zauroczona - nie tylko estetycznym opakowaniem, bajecznym i trwałym zapachem, ale również doskonałym peelingującym działaniem, dzięki któremu moja skóra staje się być gładka i miła w dotyku.

Bardzo dziękuję firmie Joanna za możliwość przetestowania tego kosmetyku. Była to dla mnie słodka przyjemność :)

poniedziałek, 22 października 2012

Pianka do mycia twarzy głęboko oczyszczająca firmy Galanea


Czy którakolwiek z Was słyszała o kosmetykach firmy Galanea? Ja też o nich nic nie wiedziałam - do czasu. Jako że mam problemy ze swoją cerą mieszaną, a większość kosmetyków do tej pory mi nie za bardzo pomogła, postanowiłam szukać "ratunku" w aptece. I tak oto zakupiłam piankę do mycia twarzy głęboko oczyszczającą firmy Galanea.
Kosmetyk znajduje się w perłowym opakowaniu o pojemności 150 ml. Opakowanie to ma ładny, estetyczny wygląd, a motylek na nim uwieczniony przyciąga wzrok. Na jego szczycie znajduje się dozownik, który pozwala wydobyć piankę nawet z najniżej położonych rejonów. W środku opakowania znajduje się delikatna, biała pianka o przyjemnym zapachu. Wygląda ona mniej więcej tak:


Według producenta pianka do mycia twarzy powinna działać antybakteryjnie, oczyszczająco oraz nawilżająco. Zgadzam się z tym opisem. Po zastosowaniu kosmetyku moja skóra stała się bardziej nawilżona i delikatna. Oprócz tego, na dość długi czas, mogłam pożegnać się z tłustą skórą w stresie T. Za to byłam jej najbardziej wdzięczna, ponieważ nie lubię jakiegokolwiek świecenia na mej twarzy. Ważna informacja dla dziewczyn ze skórą wrażliwą - kosmetyk nie uczula! Pianka do mycia twarzy zawiera alantoinę oraz D-Pantenol, które zapobiegają podrażnieniom.
Kosmetyk jest również bardzo wydajny - wystarczy jego niewielka ilość, aby dobrze spienił się na powierzchni naszej skóry. Do tego łatwo się spłukuje - nie musimy się męczyć kilkuminutowym "szorowaniem" naszej twarzy :)
Jedyne co może w nim odstraszać to dość wysoka cena i dostępność. Kosmetyki z tej firmy można znaleźć wyłącznie w aptekach za cenę ok. 17 - 20 zł. Cena dość wysoka, ale jakość - wspaniała :)


sobota, 20 października 2012

Tusz do rzęs Multi Action firmy Essence


Czas na kosmetyki z grupy tak zwanych "kolorówek". Firma Essence zapewne jest znana każdej z nas, kobiet, które dość często robią swoje zakupy w Drogerii Natura. Firma ta wprowadziła na rynek wiele błyszczyków, lakierów do paznokci, cieni do powiek czy tuszy w różnych wariantach kolorystycznych. Ja postanowiłam wypróbować tusz do rzęs Multi Action.

Maskara znajduje się w czarno - różowym opakowaniu o pojemności 9 ml. Opakowanie jest podłużne i dość rzucające się w oczy, głównie dzięki jaskrawemu różowi który na nim się znajduje. Jedynym minusem jest fakt, że wzorki na nim namalowane zdrapują się pod wpływem czasu i opakowanie nie wygląda już tak estetycznie.

Tusz nakłada się za pomocą dość długiej szczoteczki, która jest grubsza u postawy i zwężą się wraz ze wzrostem długości. Szczoteczka jest poręczna i nie trzeba się gimnastykować aby ładnie nałożyć kosmetyk na nasze rzęsy ;)

Producent zapewnia, że po zastosowaniu tuszu Multi Action nasze rzęsy będą nie tylko pogrubione, ale również wydłużone i podkręcone. Niestety jedyne co zauważyłam po jego użyciu, że moje rzęsy są nieco bardziej podkreślone i wydłużone. Zero pogrubienia, a tym bardziej podkręcenia. Jeżeli któraś z Was woli efekt bardziej zalotnych rzęs radzę albo użyć zalotki, albo zastosować inny tusz.

Mimo wszystko tusz jest dość trwały i nie kruszy się ani osypuje pod wpływem czasu, dlatego nie musimy nosić go ze sobą w torebce. Dzięki zastosowaniu płynu do demakijażu oczy kosmetyk dość szybko zmywa się z naszych rzęs.


Tusz może nie należy do najlepszych, ale ze względu na swoją niską cenę ( wynoszącą ok. 9 zł ) jest dość atrakcyjny. Jest idealny dla kobiet, które lubią delikatnie podkreślone rzęsy :)

czwartek, 18 października 2012

Przetestuj kosmetyki Eveline z serwisem bangla.pl!

Czas na kolejne testowanie wraz z serwisem bangla.pl ! Tym razem do rozdania jest 16 zestawów, a w każdym:
* mleczko do ciała bioHyaluron4D,
* płyn micelarny bioHyaluron4D,
* krem Fresh & Soft,
* 2 lakiery Mini Max,
* korektor do brwi.

Istnieje również możliwość wybrania kosmetyków dopasowanych do naszej cery. Wystarczy, że w treści wiadomości napiszecie rodzaj swojej cery. Termin upływa 30 października, więc radzę chętnym się pospieszyć ;) Powodzenia!

wtorek, 16 października 2012

Regenerujący krem do rąk S.O.S. Dry Skin z Biedronki


Dzisiaj przedstawię Wam nowy krem do rąk, który niedawno pojawił się w sieciach sklepów Biedronka. Kiedyś nie byłam za bardzo przekonana do kosmetyków typowo firmowych danego sklepu. Jednakże kiedy raz wypróbowałam ich kremy do rąk i żele stwierdziłam, że warto zaryzykować :) Ale - do rzeczy!
Krem do rąk Be Beauty znajduje się w czerwonej tubce o pojemności 125 ml. Jest to duże opakowanie jak na kremy do rąk, które starcza na długo. Ja używam go już miesiąc i wykorzystałam nieco ponad połowę. W środku tubki znajduje się krem o różowej konsystencji i zapachu przypominającym zapach kosmetyków Dove. Otwarcie kremu jest poręczne i bardzo łatwo wydobywa się z niego kosmetyk.


Według opisu  na opakowaniu kosmetyku w kremie znajduje się alantoina oraz filtr UV, które nie tylko mają chronić dłonie przed czynnikami zewnętrznymi, ale również chronić je przed wysuszeniem. Zgadzam się całkowicie z tą opinią. Już po pierwszym użyciu kremu można zauważyć widoczne zmiany w naszej skórze, która staje się bardziej delikatna i miękka. Po dłuższym stosowaniu kosmetyku nie musimy już martwić się, że problem z suchością rąk przytrafi się właśnie nam.
Wystarczy niewielka ilość kremu, aby dobrze nawilżyć skórę naszych dłoni. Kosmetyk bardzo szybko wchłania się w naszą skórę, nie zostawiając tłustej warstwy, która tak bardzo irytuje mnie w niektórych kremach do rąk. Dzięki temu nie musimy się martwić, że pobrudzimy sobie nim swoje ubrania.
A jak wygląda krem i dłonie po jego zastosowaniu?


Jestem zadowolona z tego kremu do rąk. Idealnie radzi sobie z suchą skórą dłoni, z którą od kilku lat mam dość spore problemy. Do tego jest tani - kosztuje ok. 3,29 zł. Jednakże trzeba się nieco postarać ze znalezieniem jego, bo z tego co zauważyłam dość szybko znika z Biedronkowych półek :)

A czy Wy miałyście kiedyś do czynienia z kosmetykami z Biedronki?

sobota, 13 października 2012

Dream Fresh BB Cream firmy Maybelline


Jako że od pewnego czasu jestem dużą fanką kremów do twarzy typu BB postanowiłam wypróbować jeden z firmy Maybelline. Kosmetyk udało mi się zakupić w promocyjnej cenie 17 zł w Superpharmie.
Krem znajduje się w biało - beżowym opakowaniu o pojemności 30 ml. Opakowanie jest poręczne, nakrętkę odkręca się w bardzo prosty sposób i nie trzeba męczyć się z wyciskaniem kosmetyku. W środku znajdziemy kosmetyk o beżowym zabarwieniu i konsystencji żelu. I to właśnie ta konsystencja tak mnie urzekła.

Krem jest delikatny, bardzo dobrze rozprowadza się po twarzy i nie tworzy smug. Nie musimy się martwić, że w jakimś miejscu naszej twarzy będziemy ciemniejsze niż byśmy chciały. Kosmetyk dopasowuje się do naszego koloru skóry, nadając skórze promienny blask. Krem bardzo dobrze nawilża skórę i optycznie ją wygładza, co zapewne spodoba się dziewczynom, które mają małe problemy z niedoskonałościami na skórze.
Kosmetyk dostępny jest w 4 odcieniach, więc każda z nas znajdzie dla siebie idealny kolor :)
A jak krem wygląda w rzeczywistości?



Moim zdaniem Dream Fresh BB Cream sprawdza się doskonale, tym bardziej w okresie letnim, gdzie dokuczają nam wysokie temperatury. Kosmetyk jest delikatny i nie zatyka porów, nie tworzy efektu maski. Każda z nas, dzięki niemu, będzie wyglądać świeżo i delikatnie :)

czwartek, 11 października 2012

Antyoksydacyjny krem do twarzy AA Eco


Każda z nas szuka kremu do twarzy - ideału. Chciałybyśmy aby kosmetyk nie tylko idealnie nawilżył i odżywił naszą skórę, ale jednocześnie zminimalizował przebarwienia i oznaki starzenia się. Ja znalazłam krem, który chociaż częściowo spełnia moje " kobiece " zachcianki :)

Krem antyoksydacyjny AA Eco znajduje się w szklanym opakowaniu o pojemności 50 ml. Jest dość ciężki, dlatego trzeba nieco uważaj by nam nie upadł. Wtedy nie tylko pozbędziemy się kremu, ale również możemy nie chcący się skaleczyć.
W środku szklanej buteleczki znajdziemy biały krem o dość zbitej konsystencji. Różni się nieco od innych kosmetyków tego typu. Jego bardziej zwarta konsystencja zapewnia mu większą wydajność - na palec nabiera się małą ilość kremu, jednakże wystarcza ona na całą powierzchnię naszej twarzy. A do tego jego zapach... Delikatny, słodki, wręcz upajający ;) Kolejny powód czekania z utęsknieniem na codzienną pielęgnację :)
Już po kilku dniach stosowania kremu można zauważyć widoczne zmiany na naszej skórze twarzy. Przede wszystkim staje się ona bardziej nawilżona, promienna i odżywiona. Kosmetyk nie uczula, więc nie musimy martwić się wysypką czy zaczerwienieniem. Po dłuższym stosowaniu nie musimy martwić się o nieprzespane noce - na naszej twarzy się to nie odbije :) Nie zauważyłam niestety chociażby minimalnej likwidacji zmarszczek mimicznych.
Jego cena również jest nieco wysoka. Za buteleczkę zapłaciłam prawie 40 zł.
Cóż, chyba pozostaje mi dalej szukać kosmetyku - ideału :)

A jak krem wygląda wewnątrz opakowania i prezentuje się na skórze?



A Wy, dziewczyny, macie jakieś doświadczenia z kremami Eco firmy AA? :)

środa, 10 października 2012

Przetestuj krem Sudomax z serwisem bangla.pl!



Na serwisie bangla.pl pojawiła się kolejna Akcja - Testowanie. Tym razem możliwe jest jednego z zestawów Sudomax, w którego w skład wchodzi - krem Sudomax 55 g oraz 3 próbki kremu Sudomax. Do czego służy ten oto kosmetyk?

Krem SUDOMAX to niezwykle delikatny, hipoalergiczny i antybakteryjny krem ochronny, stworzony z myśl‘ o wyją‘tkowo delikatnej i "bezbronnej" skórze - skórze małego dziecka. Krem przeznaczony jest przede wszystkim do codziennej pielęgnacji i ochrony skóry w miejscach podrażnionych oraz w tzw. strefie okołopieluszkowej.
Krem SUDOMAX przeznaczony jest dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych.
Dzięki trosce o zachowanie jego hipoalergiczności zapewnia doskonałą‘ ochronę wyją‘tkowo wrażliwej skórze.
Przeznaczony jest do ochrony przed podrażnieniami występują‘cymi w strefie okołopieluszkowej oraz dla osób mają‘cych problemy ze skórą‘ tr‘ądzikową‘. Doskonale się sprawdza przy defektach estetycznych i podrażnieniach skórnych występuj‘ących w wyniku ucisku w przypadku długotrwałego przebywania w pozycji leżą‘cej lub przy nietrzymaniu moczu.*


Co trzeba zrobić aby dostać taki zestaw? Należy zarejestrować się w serwisie bangla.pl, pisać rzeczowe opinie i dodawać zdjęcia produktów. Życzę powodzenia! :)

* informacje zaczerpnięte ze strony www.sudomax.pl

poniedziałek, 8 października 2012

Nektar pod prysznic Luksja Active Vitamins


Czas na testowanie kosmetyków pielęgnacyjnych dla naszej skóry. Na pierwszy ogień pójdzie Nektar pod prysznic firmy Luksja.
Nektary są dostępne w 3 wariantach zapachowych: mango i papaja, pomarańcza i mandarynka oraz grapefruit i granat. Miałam przyjemność używać wszystkich rodzajów, a moim ulubieńcem został przedstawiony na zdjęciu wariant 2.
Kosmetyk znajduje się w przezroczystej butelce o pojemności 500 ml. Moim zdaniem jest to zbyt duża pojemność, która nie nadaje się na jakiekolwiek wyjazdy, ponieważ zajmuje zbyt dużo miejsca. Preferuję mniejsze opakowania. Otwarcie jest proste w obsłudze, nie trzeba się martwić, że na ręce wydostanie się nam zbyt duża ilość żelu.
W środku opakowania znajdziemy nektar o delikatnej konsystencji w kolorze żółtym, pomarańczowym bądź różowym - w zależności od wybranego wariantu. A po otwarciu buteleczki... czekają nas niezapomniane wrażenia zapachowe. Żele pachną jak prawdziwe owoce, a ich zapach utrzymuje się na skórze przez długi czas. Aż ma się wrażenie jakby było się w egzotycznym raju :)
Nektar pod prysznic nie wysusza skóry, a wręcz bardzo dobrze ją nawilża. Do tego jest bardzo wydajny i starczy na ok. miesiąc ( nawet stosowania dość dużej ilości kosmetyku ).
Jego cena również jest przystępna. Za 500 ml opakowanie zapłacimy ok. 8 - 10 zł.



A Wy stosowałyście już kiedyś nektary Luksja Active Vitamins? Jakie są Wasze wrażenia? :)

czwartek, 4 października 2012

Deo Natural Spray Emerald by C-thru

Dzisiejszym kosmetykiem, który dla Was zrecenzuję jest spray do ciała Emerald firmy C-thru.


Informacje od producenta:
C-thru Emerald to świeży, intrygujący zapach. Na początku roztacza się apetyczna woń jeżyny i czerwonej porzeczki, by po chwili ustąpić miejsca kwiatowej kompozycji: fiołka, róży i lilii. W nucie bazy zapach budują drzewo cedrowe, białe piżmo oraz drzewo sandałowe. Długotrwale świeży i intrygujący zapach skomponowany dla kobiet autentycznych, otwartych i bezpośrednich.*

To były słowa producenta. A co ja sądzę o owym spray'u?

Spray znajduje się w szklanej buteleczce o pojemności 75 ml. Dzięki dobrze zbudowanemu atomizerowi na nasze ciało wydostaje się odpowiednia ilość zapachu - nie za dużo, nie za mało.
Jak dla mnie jego zapach jest zbyt delikatny i mało wyrazisty. Uwielbiam gamę owocowo - kwiatową, jednakże w tym spray'u tego nie wyczuwałam - z czego jestem trochę niezadowolona.
Jego trwałość również daje wiele do życzenia. Zapach utrzymuje się na naszej skórze / włosach / ubraniach do 2 - 3 godzin. Jestem tego świadoma, że perfumy mogą pochwalić się dłuższą trwałością.
Jego dużą zaletą jest cena. Mi udało się zakupić komplet - Spray + Dezodorant za niecałe 15 zł. Jego cena jest przystępna i myślę, że w ramach testu można go wypróbować :)


A czy Wy używacie kosmetyków firmy C-thru? Jaki zapach jest Waszym ulubionym?

* informacja z http://c-thru.pl/

wtorek, 2 października 2012

Przetestuj kosmetyki Wibo z serwisem bangla.pl !




Zapewne każda z nas chciałaby testować kosmetyki i to za darmo. Teraz macie taką możliwość! Waszym jedynym zadaniem jest zarejestrowanie się na serwisie bangla.pl, pisać rzeczowe opinie, wklejać zdjęcia produktów i, oczywiście, wysłać zgłoszenie :)
Co tym razem macie szansę testować?

1. Growing Lashes Stimulator Mascara marki Wibo.

Marzysz o znacznie dłuższych, grubszych i mocniejszych rzęsach? Wypróbuj mascarę Growing Lashes Stimulator, która pielęgnuje i odżywia rzęsy, a jednocześnie stymuluje ich wzrost, dzięki czemu zapewnia ich ekstremalne wydłużenie. Zawarte w formule odżywcze proteiny jedwabiu, D-Panthenol oraz kolagen dodatkowo wzmacniają, regenerują i chronią i pielęgnują osłabione torebki włosowe a unikalne peptydy wspomagają naturalny wzrost rzęs.*

2. Czarny Eye-liner Wibo.


Nowa formuła long lasting, wyjątkowo głęboki odcień czerni. Szybko wysycha i łatwo się aplikuje dzięki specjalnemu pędzelkowi. Nawet niewprawną ręką wykonasz perfekcyjny makijaż oka na górnej i dolnej powiece, tuż przy linii rzęs.*


3. Magiczny fluid - Illuminating firmy Wibo.

Rozświetlający fluid Illuminating, nie tylko wygładza cerę i wyrównuje jej koloryt, ale także pielęgnuje ją niemal jak krem. Kosmetyk zawiera bowiem aktywny kompleks nawilżający z naturalnych węglowodanów Pentavitrinu®, który utrzymuje właściwy poziom wilgoci skóry i chroni ją przed wysuszeniem. Fluid lekko się rozprowadza, dzięki czemu po nałożeniu nie powoduje efektu maski. Jego magiczna formuła sprawia, że podkład dopasowuje się do karnacji, a skóra staje się promienna.*


Dziewczyny - życzę Wam powodzenia i... do dzieła! :)


* informacje zaczerpnięte ze strony firmy wibo - www.wibo.pl

poniedziałek, 1 października 2012

Błyszczyk "Kiss Me lipgloss" MIYO

Kosmetyki firmy Pierre Rene bardzo trudno jest znaleźć w większych drogeriach. Ani Rossmann, ani Drogeria Natura nie zajmują się sprzedażą produktów tej firmy. Mi udało się znaleźć ich szafę w małej drogerii na skraju wrocławskiego Rynku. I tak oto kupiłam błyszczyk "Kiss Me" MIYO.

Błyszczyki są dostępne w 18 kolorach - róże, beże, czerwienie - na co tylko mamy ochotę :) Mi przypadł do gustu kolor dość słodki, różowy - Romance.
Kosmetyk ma pojemność 7 ml i w całości wypełniony jest delikatnym i pachnącym, jak Mamba malinowa, błyszczykiem. Kosmetyk nakłada się aplikatorem z gąbeczką na samym końcu. Dzięki niemu bardzo prosto nakłada się błyszczyk na ustach i nie tworzy się smug. Warto też wspomnień, że na samym szczycie opakowania jest małe zwężenie, które zapobiega nadmiernemu wyciąganiu kosmetyku z opakowania. Bardzo poręczne opakowanie :)
Błyszczyk nie uczula i " nie waży " się na ustach. Dobrze je nawilża oraz odżywia. Jego jedynym minusem jest jego trwałość. Niestety, jeżeli liczymy na to, że nasze usta będą pięknie błyszczeć przez cały wieczór czy wyjście na miasto / uczelnię / zakupy - będziemy zawiedzione. Kosmetyk utrzymuje się na ustach dopóki czegoś nie zjemy lub nie wypijemy. Dlatego warto mieć go ze sobą w torebce.
Mimo wszystko błyszczyk MIYO opłaca się kupić. Kosztuje niecałe 7 zł i jest dość wydajny, starcza na długo.
A jak błyszczyk prezentuje się na ustach?

Dziękuję za uwagę i do napisania! :)