Jestem maniaczką wszelakich peelingów - czy to tych do ciała, czy to tych do twarzy. Im ostrzejsze drobinki posiadają i im mocniej masują one skórę, tym bardziej jestem z nich zadowolona. Za słabymi "zdzierakami" nie przepadam, więc na pewno nie zagoszczą one w mojej łazience.
Jakiś czas temu skusiłam się na peelingi do ciała z nowej serii marki Farmona - "Let's Celebrate". Z tego co wiem dostępne są w 4 wariantach zapachowych i każdy z nich ma pod względem zapachowym przypominać inny drink. Ja skusiłam się na 3 kosmetyki tego typu - "Mojito", "Pinacoladę" oraz "Sunrise".
Każdy z nich znajduje się w plastikowym, przezroczystym opakowaniu o pojemności 100 ml. Na buteleczkach przyklejone są nalepki ze składem kosmetyku, jego działaniem, sposobem użycia. A na przodzie każdego z nich widnieje inna pani, która jest charakterystyczna dla danego waiantu zapachowego.
Jeżeli chodzi o zapach kosmetyków - rzeczywiście może kojarzyć się on z drinkami alkoholowymi ;) Wersja "Mojito" pachnie jak drink Sobieskiego zamknięty w szklanej buteleczce. "Pinacolada" to idealne połączenie mleczka kokosowego z sokiem z ananasów. Zaś "Sunrise" to apetyczna mieszanka owoców cytrusowych z tymi egzotycznymi. Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu wariant ostatni :)
O dziwo, każda z wersji tego produktu różni się od siebie ilością, jak i ostrością drobinek ścierających. Najgorzej wypada tutaj wersja "Pinacolada", która tych drobinek ma najmniej, a do tego są one delikatne dla skóry. Myślę, że kosmetyk ten bardziej przypadł by do gustu osobom, które wolą żele peelingujące. Na drugim miejscu umieściłabym peeling "Mojito", który ma nieco więcej drobinek niż jego poprzednik, ale nadal zbyt słabo masują one me ciało.
Jak możecie zauważyć - moim ulubieńcem stała się wersja "Sunrise". Posiada ona bardzo dużo drobinek ścierających i to nie byle jakich! Są one ostre, więc mocno masują skórę. Nie bójcie się, nie podrażnia przy tym ciała, o nie ;)
Każdy z peelingów łatwo spłukuje się z ciała i żaden z nich nie pozostawia na nim tłustej czy też nieprzyjemnej warstwy. Może i ich skład nie jest zachwycający czy naturalny, ale przyjemnie było je stosować. Sama polecam wariant "Sunrise", który nie tylko kusi egzotycznym zapachem, ale i intensywnym masowaniem, peelingowaniem.
A może któraś z Was miała peeling z tej serii? Co o nim / o nich myślicie?
Miłego wieczoru, Wasza A.
Nigdy nie miałam tych peelingów, ale trzeba przyznać, że prezentują się świetnie :) Chętnie spróbowałabym Sunrise, bo podobnie jak Ty wolę duże drobinki w peelingach. Poza tym wydaje mi się, że zapach również przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz zapachy typowo owocowe, nieco egzotyczne, orzeźwiające - to ten wariant na pewno przypadnie Ci do gustu :) No i to jego mocne peelingowanie ciała!
UsuńPrzyznam, ze ciekawi mnie ta seria:)
OdpowiedzUsuńZachęcam do zakupu choć jednego peelingu z tej serii :) Ja zakupiłam go za ok. 3,50 zł / sztuka.
UsuńChodzi za mną ostatnio jakiś fajny peeling, zastanowię się nad sunrise :D
OdpowiedzUsuńPolecam! Moim zdaniem jest to najlepszy wariant z powyższej trójki :)
UsuńCałkiem przyzwoicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńI całkiem przyzwoicie się spisują ;)
UsuńWyglądają fajnie, choć ostatnio wolę bardziej naturalne specyfiki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że znam mało peelingów o naturalnym składzie i dobrym działaniu na skórę, niestety ;< Możesz mi jakiś polecić? ;)
UsuńWyglądają fajnie, choć ostatnio wolę bardziej naturalne specyfiki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakie kolorki maja.
OdpowiedzUsuńOd razu kojarzą się ze zbliżającym się latem :)
UsuńSunrise chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej - polecam! Jest to najlepszy wariant z powyższej trójki :)
UsuńMiałam piancoladę i bardzo polubiłam za cudowny zapach. <3 Choć lepiej zdzierała malina&jeżyna z Tutti Frutti. :D
OdpowiedzUsuńChyba nic nie przebije mini peelingów z serii Tutti Frutti ^^ Chociaż u mnie lepiej spisała się wersja "Figi & daktyle" ;)
UsuńNie miałam ich, ale są niewielkie, więc może przetestuję, bo na co dzień nie lubię takich jedzeniowych zapachów. :)
OdpowiedzUsuńJa używam te peelingi ok. 2 razy w tygodniu, czyli nie tak często ;) I masz rację - opakowania są małe, więc szybko je zużyjesz.
UsuńMojito mam i lubię. Jest fantastyczny do mycia się wzajemnie :)) Wtedy tych drobin jest jakby więcej i bardziej ich obecność czuć na skórze :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na lepsze wyczucie tych drobinek :) Chociaż może większe opakowania tych peelingów różnią się od tych mniejszych?
Usuńna pewno je wypróbuję bo lubię peelingi tej firmy :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Tym bardziej wersję "Sunrise". Oczywiście, jeśli lubisz tego typu aromaty ;)
UsuńObecnie mamy inne peelingi i jesteśmy nimi zachwyceni:)
OdpowiedzUsuńA jakie to peelingi stosujecie? :)
Usuńkolroki mają fajne;)
OdpowiedzUsuńŻywe, intensywne - idealne na zbliżające się lato :)
Usuńnie spotkałam ich jeszcze, jedynie o nich czytałam.
OdpowiedzUsuńJa widziałam je tylko w Drogerii Natura i w Hebe. Szkoda, że nie ma ich w innych drogeriach.
UsuńOpakowania mnie totalnie zniechęcają... Ja nie wiem, taka pstrokacizna totalna :D
OdpowiedzUsuńHaha, tu masz rację :D Na szczęście, pod względem działania są w porządku ;)
UsuńLubię ich kosmetyki :) Właśnie kończy mi się peeling, więc chętnie sięgnę po nowość :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię kosmetyki owej marki. Głównie peelingi, więc po nie sięgam najczęściej :)
Usuńnie słyszałam jeszcze o nich z chęcią bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam je wypróbować :) Tym bardziej, że nie są drogie. Jedna buteleczka w promocji kosztuje ok. 3,50 zł.
UsuńMnie pewnie Sunrise też najbardziej by się spodobał. Jeszcze nie widziałam nigdzie tej serii peelingów
OdpowiedzUsuńRadzę zajrzeć do Hebe lub do Drogerii Natura. Ja tylko tam je widziałam :)
UsuńNie widziałam jeszcze tych kosmetyków, kolorki mają świetne ;)
OdpowiedzUsuńMi też ich kolory ( i zapachy ;) ) przypadły do gustu. Na nieszczęście, w małej ilości sklepów można je dostać :(
Usuńmiałam próbki maseł do ciała o tych zapachach i Pinacolada zawładnęła moim sercem, szkoda tylko że w składzie ma parafinę :( Kupiłabym peeling, ale skoro mówisz że jest delikatny to chyba nie ma sensu...
OdpowiedzUsuńTo może wypróbuj inną wersję zapachową? "Sunrise" ma ostre drobinki ścierające :) Maseł nie miałam, lecz wątpię bym się na nie skusiła.
Usuńbardzo intrygujące buteleczki, niuchałam kiedyś w Hebe:))
OdpowiedzUsuńI który wariant najbardziej przypadł Ci do gustu? :)
Usuńuwielbiam tą serię w maśle ananasowym się zakochałam!
OdpowiedzUsuńMasełek nie miałam, musiałabym się za nimi rozejrzeć :) Choć z Farmony to ja głównie lubię peelingi, ot co.
UsuńCzekałam na recenzję tych produkcików. Wiele razy kusiły mnie opakowaniem ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto skusić się na jeden taki peeling - tak na wypróbowanie. Tym bardziej, że ich cena nie jest za wysoka :)
UsuńJuż same opakowania kuszą. Na szczęście mam takie zbiory... Chociaż ta cena...:D
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na wersję Mojito :) Choć ten Sunrise też mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je w Hebe i skusiłabym się na nie, lecz mam jeszcze dużo nie wykorzystanych. ;)
OdpowiedzUsuńwyglądają zachęcająco ;*
OdpowiedzUsuńhttp://kataszyyna.blogspot.com/
Ja nigdy nie kupuję peelengów, robię tylko peelngi wykonane samodzielnie ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem maniaczką peelingów. Te trzy już nieraz miałam w koszyku lecz ostatecznie nie kupiłam ich. Dzięki Twojej recenzji wiem, że i mnie najbardziej do gustu przypadnie Sunrise, lubię mocniejsze zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze tych peelingów! :D świetne mają opakowania :) tylko ja za bardzo nie przepadam za taką lejącą formą peelingów :(
OdpowiedzUsuńsorry I helped to establish the link.
OdpowiedzUsuńyour website is very good and this article is very useful.
good luck and always success for your blogging.
produkt ciekawy :) Muszę zakupić:)
OdpowiedzUsuń