Na samym początku chciałabym wszystkim moim czytelniczkom złożyć spóźnione, lecz tak samo szczere, świąteczne życzenia! Mam nadzieję, że Święta minęły Wam w spokojnej i rodzinnej atmosferze, a wszystkie smutki odpłynęły w siną dal ;)
Jakiś czas temu w swoje ręce otrzymałam duet, balsam wraz z peelingiem, jednej z nowych serii marki Perfecta. I to właśnie dziś chciałabym nieco więcej o nich napisać :)
Na samym początku, tak jak ostatnio, opiszę Wam produkt, który mniej przypadł mi do gustu. A mowa tutaj o perfumowanym peelingu do ciała. Znajduje się on w standardowej tubce o pojemności 200 ml. Jego konsystencja, o dziwo, jest dość rzadka, a w jego objętości znajduje się dość sporo drobinek, jednak bardzo delikatnych.
Nie nazwałabym tego kosmetyku - peelingiem. Ba! Jest to co najwyżej żel peelingujący. Produkt prawie w ogóle nie masuje ciała i tak samo słabo je wygładza. Na szczęście, w żaden sposób nie wysusza on skóry i jej nie podrażnia. Mimo wszystko, jestem nim zawiedziona...
Krem do ciała, czyli ten ciekawszy kosmetyk z duetu, znajduje się w takim samym opakowaniu jak peeling. Jego zapach, tak jak i jego poprzednika, jest morski, dość intensywny. Co do konsystencji - jest ona bardziej gęsta, aczkolwiek delikatna. Produkt bardzo szybko wchłania się w skórę i nie pozostawia na niej tłustej warstwy.
Kosmetyk dość dobrze nawilża i odżywia ciało. Jednak nie jest to idealny produkt dla dziewczyn, które posiadają wręcz przesuszoną skórę. Fakt faktem, krem ładnie wygładza i zmiękcza naskórek, a efekt ten utrzymuje się nawet cały dzień.
A co do składu kosmetyków - znajdziecie je poniżej ;)
Skład kremu do ciała. |
Skład peelingu do ciała. |
I na sam koniec - chciałabym ocenić wydajność obu produktów. Peeling używałam raz na 3 dni i wystarczył mi on tylko na 3 tygodnie. Krem ponownie spisał się lepiej. Stosowałam go codziennie i jeszcze troszkę mi go zostało w opakowaniu.
Jak możecie zauważyć - o wiele lepiej spisał się u mnie krem do ciała. Możliwe, iż w przyszłości skuszę się na inną wersję zapachową tego produktu :)
*****
Wybaczcie za taką, a nie inną formę notki. Przyznam szczerze, iż piszę ją w pośpiechu - pomiędzy obiadem a wizytą u babci ;) Następny post będzie wyglądał tak jak standardowo.
A Wam życzę miłego i spokojnego ostatniego dnia Świąt :)
Wasza A.
u mnie też balsam spisał sie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tego balsamu, ale ostatnio często mi wpadają kosmetyki z tej serii w oczy. Szukam dobrego balsamu, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńRównież Wesołych Świąt :) Ja miałam wersję zapachową "owoce leśne" i niestety zawiodłam się na tych produktach. Zapach nie przypominał w ogóle owoców leśnych, a pachniał cytrynowo i bardzo chemicznie niczym cytrynowy Ludwik do mycia naczyń :( Balsam również nie nawilżał tak bardzo jak to obiecywał producent, a peeling był za słaby do ciała, natomiast do twarzy się nadał ;) Nie wiem jak inne wersje, ale "Lady Berry" mnie nie zachwyciło w żaden sposób, poza opakowaniem ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że peeling nie nadaje się do ciała, ja zapewne używałabym go do twarzy. A opakowania tej serii są cudowne. :)
OdpowiedzUsuńtrzeba przyznać że opakowanie to ma kuszące ,;D
OdpowiedzUsuńmiałam balsam z tej serii, w ogóle nie pachniał, jakiś taki dziwny był ;/
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jego zapach by mi podpasował
OdpowiedzUsuńOjjj, a miałam ochotę na te peelingi... Lubię mocne zdzieraki, więc dobrze, że najpierw zajrzałam do Ciebie, teraz będę je omijać szeeeerokim łukiem :P
OdpowiedzUsuńszkoda ze się nie spisał ten peeling... bo lubię fajne zdzieraki do ciała z Perfecty :)
OdpowiedzUsuńtakie ładne opakowania, a tak nieskuteczne.. :(
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy...
OdpowiedzUsuńMam zestaw z tej serii, ale w wersji żółtej i według mnie są to dosyć słabe produkty, ponieważ peeling nie pilinguje, a krem zupełnie nie nawilża. Jak to mówią - co dla kogo :)
OdpowiedzUsuńo kurcze! w wersji różowej, a nie żółtej!
Usuńco ja napisałam o.O
Oj no średnio... ja mojego peelingu OS uzywam ponad MSC co 2/3 dni i ubytku jest malutko ;) wesolych kochana :*
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kosmetyków, ale jakoś mnie do siebie nie zachęcają...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że peeling się nie spisał.
OdpowiedzUsuńteż nie nazwałabym tego peelingiem - jakież było moje rozczarowanie po pierwszym użyciu... Teraz zużyję jako żel ;)
OdpowiedzUsuńbardziej jak żel peelingujący? to nie dla mnie, nie przepadam za takimi kosmetykami
OdpowiedzUsuńOpakowanie wyglada dość przyjemnie
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam nic z tej serii, mam nadzieję, że święta minęły Ci zdrowo i szczęśliwie
OdpowiedzUsuńCiekawy duet :) Fajne opakowania bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńslyszalam ze ta seria jest najmniej udaną...
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanką Perfecty ;)
OdpowiedzUsuńTak tak tak, zgadzamy się w 100% co do tych produktów :)
OdpowiedzUsuńWidziałam te zestawy w Tesco, chciałąm sobie kupić, ale chyba dobrze, że zapomniałam po nie wrócić. A jak długo utrzymuje się zapach?
OdpowiedzUsuńnie miałam ale fajne wyglądają
OdpowiedzUsuńno cóż... tylko opakowanie fajne :-)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Ciekawi mnie ten zapach - przy wszystkich "morskich" boję się, zeby nie pachniały jak odświeżacz do toalet :P ale generalnie zapachy morskie takie jak np Sopocka seria Ziai bardzo lubię. Wielka szkoda że peeling taki słaby, jak dla mnie odpada...
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zawiedziona tymi produktami. Peeling to niestety dla mnie bubel ,który używam bo muszę przetestować do końca, z kremem rzeczywiście troszkę lepiej.. Ale też średniak. :)
OdpowiedzUsuńDostałam ten sam zestaw.. muszę w końcu go przetestować.
OdpowiedzUsuńMarkę znamy, ale ten produkt pierwszy raz chyba widzimy!!:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten produkt na oczy, ale zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń