Mam na imię Ala i jestem woskoholiczką. Uwierzcie, gdyby istniał klub "Anonimowych Woskoholiczek" to musiałabym się do niego zapisać ;) Fakt faktem, moja kolekcja nie jest tak duża jak niektórych dziewczyn. Jednak staram się wypalać tarty na bieżąco. By móc skusić się na kolejne wersje zapachowe, ot co.
Kiedy nadarzyła się okazja by zakupić woski Yankee Candle, które standardowo nie są dostępne w Polsce, nie wahałam się i zamówiłam parę sztuk. Wśród nich znalazły się takie zapachy jak "Hazelnut Coffee" oraz "Cherries on snow". Jeden z nich stał się moim ulubieńcem, a drugi będę omijać szerokim łukiem...
Cherries on snow
Kiedy po raz pierwszy poczułam zapach tego wosku to wiedziałam, że stanie się on moim ulubieńcem. Jego aromat nieco różni się, gdy wąchamy go "na sucho" ( czyli poprzez folię ) niż gdy wyczujemy go po rozpaleniu w kominku. W pierwszym przypadku zapach tarty kojarzy mi się z... likierem wiśniowym. Nie bójcie się, nie wyczujecie ani odrobiny alkoholu ;) Jednak, jak może kojarzycie, wiśnie tego rodzaju mają intensywny, ujmujący aromat. Sama nie jestem fanką tego typu słodkości ( jeżeli chodzi o ich spożywanie ), jednak nuty zapachowe tego wosku przed rozpaleniem przypadły mi do gustu.
Jego aromat zmienia się po rozpaleniu go w kominku. Nie przypomina już likierowych wiśni. O nie! Tarta pachnie jak torcik wiśniowy z odrobiną słodkiej, aromatycznej wanilii. Mniam! Jest to zapach dość słodki, intensywny, aczkolwiek nie duszący. I wyczujemy go w każdym zakamarku pokoju. Mmm :)
Hazelnut Coffee
Miałam wielkie nadzieje co do tego wosku. Myślałam, że będzie pachniał jak świeżo zmielona, aromatyczna kawa z dodatkiem słodkiego, aczkolwiek nie mulącego syropu orzechowego. Cóż, tarta ta w rzeczywistości okazała się zupełnie inna...
Już w folii wosk pachnie inaczej niż się tego po nim spodziewałam. Niby można wyczuć w nim nutę kawy, jednak jest to kawa przesłodzona, wręcz nie do "wąchania". W pierwszych minutach po wrzuceniu tarty do kominka - czuć aromat świeżo zmielonej, gorzkiej kawy. Niestety, ten zapach zmienia się po czasie. Zaczyna być bardzo intensywny, przesłodzony, duszący. O zgrozo, wyczuwam w nim jakby... szpitalną nutę! Tak jakby ktoś rozpalił ten wosk w szpitalu, wśród wszelakich lekarstw czy środków dezynfekujących! ;O
Jeszcze gorzej jest jak zgasimy tealight w kominku, wyjdziemy na jakiś spacer czy zakupy i wrócimy do domu. Już przy wejściu poczujemy intensywny zapach pseudo kawy połączonej z specyficznym zapachem leków. Ja jeszcze jakoś daję radę funkcjonować przy takim aromacie. Jednak mój luby wręcz się nim dusi i otwiera w domu wszelkie możliwe okna...
Do tarty "Cherries on snow" z chęcią powrócę w przyszłości. Oczywiście, jeżeli będę miała dostęp do produktów zamawanych w USA. Niestety, wosk "Hazelnut Coffee" bardzo mnie rozczarował i nie polecam go nikomu. Chociaż kto wie - może wśród Was znajdzie się osoba, która go bardzo lubi? ;)
Miłego wieczoru, Wasza A.
Żadnej nie znam ale tą drugą postaram się omijać :D
OdpowiedzUsuńOmijaj, omijaj. Dawno nie miałam tak brzydko pachnącego wosku ;O
UsuńRównież nie znam, ale tak jak ty rozczarowała bym się zapachem :( zapach kawy uwielbiam
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam kawę. Pić i ją czuć. A ten wosk, a mianowicie jego zapach, to istny koszmar dla nosa ;<
UsuńPseudo kawa - brzmi strasznie!
OdpowiedzUsuńTym bardziej jak ktoś jest miłośnikiem kawy i czuje takie coś :<
UsuńFaktycznie Hazelnut coffee jest bardzo specyficzny i mnie na dłuższą metę też się nie spodobał. Zapachy owocowe uwielbiam więc może i ten zapach by mi się podobał, choć czytałam o nim negatywne opinie dlatego w gruncie rzeczy się na niego nie zdecydowałam, a miałam ochotę na świecę.
OdpowiedzUsuńHm, to może najpierw skuś się na wosk, a jak zapach Ci się spodoba to kup świecę? Bo jednak wydawać minimum 40 zł na nawet mniejszą świecę jest bez sensu jak jego aromat nie przypadłby Ci do gustu :)
Usuńcherries on snow brzmią wspaniale, hazelnut coffee jestem mimo wszystko ciekawa - kocham i kawę i orzechy, ciekawa jestem jak zinterpretują go moje nozdrza:)
OdpowiedzUsuńSpróbować można - czemu nie ;) Sama go nie polecam, bo jako miłośniczka kawy byłam nim strasznie rozczarowana...
UsuńAkurat tych zapachów nie znam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś któryś z nich trafi w Twoje ręce i przypadnie Ci do gustu :)
UsuńNie znam ani jednego ani drugiego zapachu.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś poznasz któryś z nich :)
UsuńA ja jeszcze żadnego wosku z YC nie miałam ;]
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą! ;) A nie lubisz produktów zapachowych? Czy po prostu nie kuszą Cię woski YC? ^^
UsuńO matko ten drugi zapach musi być okropny!! :P Nienawidzę szpitalnych zapachów, więc z nim bym nie wytrzymała :P
OdpowiedzUsuńJest przeokropny! Cieszę się, że już go zużyłam ;P
Usuńja lubię zapach tofi nawet jak jest duszacy i przymulający ;p
OdpowiedzUsuńTyle, że tu żaden wosk nie pachnie tofi ;P
UsuńJej jak widzę to woski to już przez monitor zapachy czuję :D
OdpowiedzUsuńTo masz dużą wyobraźnię, super :D
Usuńwisienkową bym przygarnęła <3
OdpowiedzUsuńPoszukaj na Allegro - może ją znajdziesz :)
UsuńWisienka kusi zapewne i pewnie chetnie bym ja wyprobowala
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to jeden z ciekawszych zapachów wśród YC :)
UsuńCiekawa jestem tych zapachów. :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie są dostępne w Mydlarniach - mogłabyś wtedy je powąchać...
UsuńPierwszy zapach pewnie by mi podpasował :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten pierwszy zapach spodobałby się większości dziewczyn ;)
Usuńo jejku! Ja kocham kawę orzechową z syropem - klonowym chyba - tak sie nazywa. Woski chętnie powącham, tak najlepiej mi sie kupuje... często skuszona kombinacją powąchałam i okazało sie ze to nie to... szkoda że YC nie jest bliżej, ale też nie tak tragicznie daleko:)) ode mnie.
OdpowiedzUsuńOoo, nigdy nie piłam kawy z syropem klonowym :) Ja Mydlarnię z woskami mam dość blisko od siebie, na szczęście. Jednak te powyższe dostępne są tylko w USA :(
UsuńHazelnut Coffee jak czytałam, że jest za słodki to myślałam, że przypadłby mi do gustu, bo lubię takie maksymalnie słodkie zapachy, ale jak doczytałam dalej o tej szpitalnej woni, to już wiem, że będę go omijała szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńJakby był jeszcze przesłodzony - to może i bym wytrzymała jego zapach. Jednak ta szpitalna nuta... Koszmar!
UsuńZapachy to kwestia gustu, ciekawa jestem jakby mi te pasowały:)
OdpowiedzUsuńDokładnie - każda z nas ma inny gust :) Szkoda, że te nie są dostępne w polskich sklepach - wtedy każda z nas mogłaby wyrobić sobie o nich opinię.
UsuńJa myślę, że aromat kawy jest w ogóle trudny do podrobienia, bo w wielu kosmetykach z kawą też wychodzi to sztucznie.
OdpowiedzUsuńDlatego chyba nie warto ryzykować i lepiej nie próbować produktów o tym zapachu. Jednak kawa jest zbyt wyjątkowym aromatem :)
Usuńkawa musi walić kawą a nie jakimiś podróbkami kawy... to aromat jedyny i niepowtarzalny :D
OdpowiedzUsuńDokładnie! Szkoda, że większość produktów o tym zapachu daleko odbiega od idealnego aromatu kawy :<
UsuńLeon ma racje kawa to kawa !!!!
OdpowiedzUsuńMówimy "przecz!" podróbkom kawy! ;)
UsuńHaha, nazywam się Marlena i jestem Yankeeholiczką :D a tak na serio to wisienek nie miałam okazji próbować, kawę wąchałam, ale nie mogłabym chyba jej palić u siebie, też właśnie czułam w niej tą szpitalną nutę, więc nie jesteś sama xD
OdpowiedzUsuńUfff, a myślałam, że mam urojenia co do tej szpitalnej nuty :D Wisienki Ci polecam - jak uda Ci się je dorwać. Szkoda, że część tart YC nie jest dostępna w Polsce ;<
UsuńNie miałam okazji poznać żadnego z tych zapachów :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji ich wąchać ;) ten kawowo-lekowy raczej sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńOoo! a przyznam, że w ciemno zdecydowałabym się na ten kawowy, a tu widzę, że byłby to błąd ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że mi ani jeden, ani drugi wosk nie przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWitaj Alicjo, w takim razie usiadłabym z Tobą w kółku Anonimowych Woskoholiczek;)
OdpowiedzUsuńGdzie dorwałaś takie cuda jeśli to nie tajemnica? Na m.in. Hazelnut Coffee mam ochotę i kto wie może kiedyś dorwę. Zresztą ja chcę więcej, więcej i jeszcze więcej...:D
Zastanawiam się czy mi by spodobał się Hazelnut Coffee. Kawę uwielbiam, więc może.. Ale z wiśniowym bym się nie polubiła..
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zapachy, w różnej postaci sprayów, świec, patyczków i oczywiście wosków. Mam sporą kolekcję. Niektórych zostały tylko okruszki. uwielbiam woski jedzeniowe i kwiatowe najbardziej
OdpowiedzUsuń