Tak jak obiecałam w piątek - na dzisiaj przygotowałam dla Was post denkowy. Nie bójcie się, od nowego tygodnia powracam do Was z typowymi notkami, tj. z recenzjami kosmetyków ;)
W marcu postawiłam na wykończenie produktów do pielęgnacji włosów. Miałam ich zbyt dużo i tylko niepotrzebnie zajmowały miejsce na półce kosmetycznej. Żałuję tylko, że zużyłam tak mało produktów z działu "kolorówka". Wydajność takich kosmetyków zawsze zaskakuje mnie na plus, oczywiście ;)
1. Dwufazowa odżywka w spray'u marki Alverde. - Jej recenzja znajduje się
tu. /
Wymiana na spotkaniu blogerek.
2. Odżywka do włosów "Piwo i pszenica". - Jej recenzję możecie przeczytać
tu. /
Pudełeczko PinkJoy.
3. Odżywka zwiększająca objętość włosów "Volume" marki Chantal. - Jej recenzja znajduje się w
tym poście. /
Otrzymane w ramach współpracy z marką Chantal.
4. Szampon zwiększający objętość włosów "Volume" marki Chantal. - Jego recenzja znajduje się w
tym poście. /
Otrzymane w ramach współpracy z marką Chantal.
5. Szampon przeciwpłuwieżowy z serii Fructis marki Garnier. - Mam co do niego mieszane uczucia. Produkt dobrze oczyszczał skórę głowy i w jakimś stopniu załagodził łupież, który pojawił się podczas stosowania kosmetyku marki Dove. Z drugiej strony, szampon marki Garnier wysuszał nieco moje włosy i sprawiał, że stawały się one nieco szorstkie w dotyku. / Cena - w promocji ok. 9 zł
6. Szampon wygładzający włosy z Yves Rocher. - Kosmetyk ten spisywał się u mnie dobrze może tylko przez pierwszy tydzień jego użytkowania. Niestety, potem zaczął dość mocno obciążać moje włosy i zwiększać tempo ich przetłuszczania się. Wątpię bym kiedyś skusiła się na tą samą wersję szamponu z YR. / Dołączony jako gratis do zakupów.
7. Krem - żel matujący "Control Shine" marki Nivea. - Kolejny produkt, z którego jestem zadowolona tylko częściowo. Kosmetyk bardzo dobrze matowi skórę i to na dość długi okres czasu. Dodatkowo, był niesamowicie wydajny i bardzo szybko wchłaniał się w skórę. Jednakże zauważyłam, że nieco przesuszał moją twarz. / Cena - ok. 10 zł
8. Mleczko do demakijażu twarzy marki Lirene. - Nie, nie i jeszcze raz nie! Jest to jeden z gorszych produktów do demakijażu, jakie stosowałam w swoim życiu. Mleczko z Lirene kiepsko usuwało makijaż z twarzy, nie wspominając już o makijażu oczu... Dodatkowo, niesamowicie podrażniał oczy, powodował ich pieczenie, ból. Nie polecam jego zakupu... / Cena - w promocji ok. 9 - 10 zł
9. Pianko - żel do mycia twarzy "Teebaum". - Jego recenzja znajduje się
tu. /
Z pudełeczka PinkJoy.
10. Maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym. - Jej recenzja znajduje się
tu. /
Otrzymana w ramach współpracy z marką BingoSpa.
11. Ogórkowa maseczka typu peel - off z Beauty Formulas. - Uwielbiam wszelkie maseczki typu peel - off. Jednak co do tej mam małe "ale". Jej usuwanie z twarzy było wręcz bolesne! Kosmetyk bardzo mocno przyklejał się do skóry i wręcz nie chciał z niej schodzić. Omijając to - maseczka dobrze oczyszczała twarz, zmiękczała naskórek. / Cena - ok. 3 - 4 zł
12. Żel pod prysznic "Bali" marki Be Beauty. - Nazwałabym go żelem peelingującym, ponieważ w swojej objętości zawierał dość dużo małych drobinek peelingujących. Kosmetyk miał przyjemny zapach, który długo utrzymywał się na skórze. Dobry produkt za przystępną cenę :) / Cena - ok. 4 - 5 zł
13. Peeling do ciała o zapachu zielonego jabłuszka marki Joanna. - Kosmetyk ten został ulubieńcem ostatniego miesiąca, co już chyba mówi samo za siebie ;) Uwielbiam ten produkt za jego działanie i za cudowny, owocowy zapach, który długo utrzymywał się na skórze. W przyszłości na pewno zakupię inną wersję zapachową owego kosmetyku :) / Cena - ok. 7 zł
14. Peeling z żurawiną marki Joanna. - Nie jest to pierwszy i również nie ostatni mini peeling z Joanny, który zakupiłam. Są tanie, dobrze masują ciało, mają przyjemne zapachy. Jestem na tak! :) / Cena - w promocji 3,50 zł
15. Pianka do golenia w wersji żurawinowej marki Venus. - Jestem zawiedziona z działania owej pianki. Moim zdaniem nie nadaje się ona do golenia nóg. Nie daje tak zwanego "poślizgu", nieco podrażnia skórę, jest niewydajna. / Otrzymana na spotkaniu blogerek.
16. Krem do rąk "Wanilia i indyjskie daktyle" marki Farmona. - Jego recenzja znajduje się
tu. /
Cena w zestawie z peelingiem i balsamem do ciała - ok. 22 - 23 zł
17. Antyperspirant "Energy Fresh" marki Nivea. - Jestem bardzo zawiedziona owym produktem... Brudził ciało i ubrania na biało, a do tego kiepsko chronił przed potem. Tym bardziej w te cieplejsze dni. / Cena - w promocji ok. 8 zł
18 i 19. Chusteczki zwilżane. - Obydwie wersje bardzo dobrze się u mnie spisywały - do zmywania podkładu z dłoni czy wycierania kurzu ;) / Cena - do 4,50 zł
20. Puder matujący "All Matt" z Catrice. - Jego recenzję znajdziecie
tu. /
Cena - ok. 15 zł
21. Nazienie kozieradki. - Za miesiąc powinna pojawić się recenzja tego produktu :) / Cena - 2 zł za saszetkę
22. Próbki, próbeczki. - Większość z nich zużyłam do... nawilżania ciała ;) Nie licząc próbki kremu "Go Cranberry" i Białego Jelenia.
*****
Koniec denka i czas wziąć się za odwiedzanie Waszych blogów! ;)
Miałyście któryś z powyższych kosmetyków? Co o nich sądzicie?
Wasza A.